Niepodległa, zjednoczona

 

Tego wiosennego dnia 1917 r. w sali krakowskiego magistratu na specjalnym posiedzeniu zebrało się polskie Koło Sejmowe.

Posłowie mieli podjąć ważną uchwałę dotyczącą przyszłości podzielonych ziem polskich.

Wśród oklasków przemówili posłowie Tetmajer, Śliwiński i Marek.

Balkon magistratu wypełnił się znaczną liczbą innych posłów, którzy wyszli do zgromadzonych krakowian.

Gdy po odśpiewaniu ''Roty'' Konopnickiej poseł Marek wezwał obecnych, aby powstrzymując swe uczucia w pełnej ufności do obradującego Koła Sejmowego, rozeszli się w spokoju godnym chwili.

Około godziny w pół do siódmej rozpoczęło się uroczyste posiedzenie Koła Sejmowego.

Na sali obrad, po prawej i lewej stronie trybuny prezydialnej, zajęli miejsce goście z Królestwa Polskiego - członkowie Tymczasowej Rady Stanu i przedstawiciele Koła Międzypartyjnego.

Z Galicjan na sali zgromadzili się posłowie i członkowie Izby Panów.

Skrajną prawicę zajęli socjaliści, dalej siedli konserwatyści, autonomiści i centrum.

Po lewicy zasiedli ludowcy, narodowi demokraci i demokraci chrześcijańsko - ludowi.

W pierwszym rzędzie siedzieli bp Adam Sapieha i abp Józef Teodorowicz.

Na początku głos zabrał poseł Włodzimierz Tetmajer.

Omówił akt 5 listopada i oświadczył, że projekt wyodrębnienia Galicji nie broni interesów ludu polskiego.

W imieniu Stronnictwa Ludowego Tetmajer złożył więc propozycję rezolucji głoszącej: Polskie Koło Sejmowe stwierdza, że jedynem dążeniem narodu polskiego jest odzyskanie niepodległej, zjednoczonej Polski z dostępem do morza i uznaje się solidarnem z tem dążeniem.

Polskie Koło Sejmowe wyrażą nadzieję, że życzliwy nam cesarz Aystryi sprawę tę ujmie w swe ręce.

Wskrzeszenie państwa polskiego przy pomocy Aystryi zapewni jej naturalnego i trwałego sprzymierzeńca.

Po odczytaniu projektu poseł Śliwiński zaproponował, by wniosek posła Tetmajera uchwalić bez dyskusji.

Jednak część obecnych sprzeciwiła się temu, dlatego też przewodniczący zebrania poseł Juliusz Leo otworzył debatę.

W jej trakcie głos zabrał Ignacy Daszyński, który przedstawił zamysł wyodrębnienia Galicji i postanowienia aktu 5 listopada.

Stwierdził, że wszystkie stronnictwa polskie początkowo godziły się na takie rozwiązanie, traktując je jako pomost do połączenia z resztą ziem polskich.

Jednak w marcu zaszły dwa wypadki, które zachwiały ustalonymi już wytycznymi tej sprawy.

Do wojny przystąpiły Stany Zjednoczone, które poparły utworzenie niepodległej i zjednoczonej Polski, oraz wybuchła rewolucja w Rosji.

Tym samym Rosja przestała być straszakiem, a Stany Zjednoczone będą miały potężny głos w sprawie polskiej na przyszłym kongresie pokojowym.

Równocześnie brak w polskim społeczeństwie zwolenników rozwiązania niepodległości w oparciu o Niemcy - interesom Niemiec służyć mogą tylko szaleńcy albo sprzedawczyki.

Z kolei dla Austrii rozwiązanie sprawy polskiej jest koniecznością ze względu na sytuację wewnętrzną.

Polskę z Austrią łączy wiele spójni, a wśród nich m. in. to, że obydwa kraje są katolickie, obydwa są państwami kontynentalnymi, obydwa prowadzą ekspansję na wschód.

Polska wolna i zadowolona będzie podporą tronu austriackiego, mówił Daszyński.

Koło Sejmowe całe, bez żadnych wyjątków, jednoczy się jedną myślą i pragnieniem.

O godzinie trzy na ósmą rezolucja posła Tetmajera wchodzi pod głosowanie.

Na znak zgody wszyscy posłowie wstają z miejsc.

Zrywa się grzmot oklasków, które długo nie milknie i oznacza zgodną wolę przedstawicieli całego narodu.

Jeden z posłów zawiadomił publiczność zebraną pod magistratem o zapadłej właśnie uchwale.

Entuzjazm, radość i okrzyki zgromadzonych stwierdzały, że tym razem naród uważa posłów za swych prawdziwych reprezentantów...

Tekst: Paweł Stachnik
Cytaty pochodzą z tygodnika ''Nowości Ilustrowane''
Źródło: "Dziennik Polski" 25 czerwca 2005 r.

Zobacz Także

blog You tube facebook Twitter

Kontakt


E-mail: fortyck@fortyck.pl

Fortyck.pl