Mosty łączą ludzi

 

Nadciągają upały.

W taki czas najprzyjemniej nad wodą, czyli - na moście.

Zatem, słowo o mostach.

W ubiegłym tygodniu dowiedziałem się z ''Dz. P'', że w planach inwestycyjnych gminy Kraków jest połączenie ponad Wisłą brzegów krakowskiego z podgórskim kładkami dla pieszych i rowerzystów.

Słusznie - mostów nigdy dość.

Za wiele ich nie mamy, choć w centrum miasta przez minione stulecie ich liczba się podwoiła.

Sto lat temu były trzy.

Budowę tego trzeciego, między Krakowem a Podgórzem, jako preludium do scalenia obu miast rozpoczęto w roku 1910.

Na nim właśnie pięć lat póżniej, 4 lipca 1915 roku prezydent Krakowa Juliusz Leo i ostatni burmistrz Podgórza Franciszek Maryewski spotkali się w pół drogi dokonując symbolicznie aktu inkorporacji.

Pierwsze prace przygotowawcze do wzniesienia konstrukcji mostu u wylotu ulicy Starowiślnej rozpoczęto latem 1910 r., a w pażdzierniku, po zatwierdzeniu planów, przystąpiono do właściwych robót.

Powierzono je znanej lwowskiej firmie architektonicznej ''Józef Sosnowski i Alfred Zacharjewicz'', według projektu wiedeńskiego budowniczego Edwarda Zittera.

Most wznoszono nowoczesnym systemem patentu francuskiego inżyniera Francoisa Hennebique'a, jednego z pierwszych konstruktorów, którzy wykorzystywali do konstrukcji budowli żelbet.

Nawiasem mówiąc, Hennebique nie był jego wynalazcą.

Tak dziś powszechny żelbet zawdzięczamy pewnemu paryskiemu... ogrodnikowi, Józefowi Monier.

Mając kłopot z wciąż gnijącymi skrzyniami i donicami swych roślin zaczął je wykonywać z betonu.

Jednak okazały się one niezbyt trwałe - pękały i rozpadały się pod wpływem rozrastania korzeni większych roślin.

Zaczął je więc wzmacniać żelaznymi wkładkami.

W 1867 roku Monier otrzymał pierwszy patent na ''kadzie i zbiorniki z żelaznej siatki pokrytej cementem''.

Potem zaczął poszukiwać innych zastosowań wynalazku.

W 1877 r. uzyskał patent na żelbetowe podkłady kolejowe, w latach 1880/1883 na żelbetowe stropy, budynki, kładki, sklepienia i mosty.

Pierwszy taki most żelbetowy o rozpiętości 16 metrów, a szerokości 4 m zbudowany został w roku 1875.

W 1910 roku żelbet zawitał do Krakowa wypełniając filary III mostu.

Konstrukcja żelazna, która miała na nich spocząć i połączyć brzegi, powstała w krakowskich kużniach Zieleniewskiego.

Na tym pomoście położono trakt, również z żelbetu.

Budowie towarzyszyło ogromne zainteresowanie.

''Wskazuje na nie również - jak notują ''Nowości Ilustrowane'' - gwałtowne wykupywanie okolicznych gruntów przez różnych kapitalistów, liczących na interes.

Równocześnie podskoczyły gwałtownie ceny tych gruntów, a dalszego podniesienia należy się spodziewać, gdy rozstrzygnie się sprawa budowy linii tramwajowej w Podgórzu''.

Prace przebiegały sprawnie i terminowo, nie obyło się jednak bez niespodzianek i pewnego dramatycznego incydentu, który mógł poważnie opóżnić, a nawet przerwać budowę.

''Wczoraj - jak donosi ''Nowa Reforma'' z 20 lutego 1911 r. - obiegły miasto zastraszające wieści jakoby runął III most na Wiśle.

Na szczęście katastrofa przedstawia się w o wiele skromniejszych rozmiarach, niż pierwotnie sądzono...''.

Filary - przyczółki, jak i te w dno rzeki wmurowane, pozostały nienaruszone.

Zerwane zostały jedynie przęsła żelaznej konstrukcji od strony Podgórza, obalone przez napór wezbranej wody i uderzenie zerwanych z cum dwóch galarów.

Część konstrukcji wraz z belkami rusztowania legła na dnie.

Reszta zawisła w powietrzu.

Powodem katastrofy była kapryśna pogoda.

Z powodu kilkodniowego bardzo ostrego mrozu Wisła na całej długości pokryła się lodem, potem nagle nastała odwilż i nieustanny deszcz.

Lód nagle popękał i zaczął napierać na nieukończoną konstrukcję.

Licząc się z tym niebezpieczeństwem prace nad łączeniem żelaznych belek przyspieszono pracując przez całą dobę, dniem i nocą, bez przerw.

''W sobotę około 6 wieczorem usłyszano pierwszy huk pękających lodów, po godzinie cała Wisła pokryta była olbrzymimi zwałami kry, która parła z ogromnym impetem wzburzona woda.

W ciągu 4 godzin jej poziom podniósł się o dwa metry.

O 11 w nocy robotnicy opuścili rusztowania.

Po chwili dał się słyszeć głuchy trzask łamanych pali.

Przy świetle latarń w ulicy Starowiślnej wyrażnie rysowały się kontury mostu; można było doskonale obserwować postępującą błyskawicznie katastrofę''.

Rusztowanie stawiało rozszalałemu żywiołowi opór jeszcze przez godzinę i rozmiary szkód nie byłyby znaczne, ale nieoczekiwanie, przycumowane powyżej przy starym moście, dwa galary zerwały się z lin.

Z impetem uderzyły we wbite w dno rzeki pale dopełniając dzieła zniszczenia.

Za palami posypał się do wody grad nitów i śrub przygotowanych w skrzyniach do montażu.

''Wszystko zniknęło w głębiach rozpasanego żywiołu.

O północy rozległ się kolejny łomot.

Wyłamały się pale podtrzymujące żelazną belkę od strony Podgórza; ona sama przechyliła się i wpadła do wody wśród snopu iskier z powodu tarcia się części żelaznych o siebie''.

Szczęście w nieszczęściu - szczątki mostu utworzyły tamę, na której zatrzymała się kra przy brzegach.

Środkiem rzeki nurt nie znajdując przeszkód uspokoił się.

''Mimo ulewnego deszczu i szalonego wichru całą niedzielę od wczesnego ranka tłumy krakowian i mieszkańców Podgórza spieszyły na miejsce katastrofy, by naocznie stwierdzić jej rozmiary''.

Wstępnie szkody oceniono na około 200 tysięcy koron.

Budowę mostu zakończono i otwarto dla ruchu w styczniu roku 1913.

Miał oryginalny kształt przypominający most wiszący, stalowe łuki wznosiły się do dwóch kulminacji, tworzonych przez iglice na kartuszach z polskimi orłami, wieńczącymi portalowe ramy konstrukcji.

Nadano mu imię Krakusa; połączył Kraków z traktem na Wieliczkę.

W roku 1917 przeprowadzono przez niego linię tramwajową.

W 1945 r. został wysadzony przez cofających się Niemców.

W tym samym roku rozpoczęto jego odbudowę.

W latach 1968 - 1971 zdekonstruowano go, by wznieść w tym miejscu, wykorzystując dawne podpory, nowy most, trwalszy, szerszy i bezpieczniejszy, niestety, niemający już tej dawnej urody.

Opisy do załączników:
1 - Stawianie filarów pod III most

Stawianie filarów pod III most

Tekst: Jan Rogóż
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 7 czerwca 2008 r.

Zobacz Także

blog You tube facebook Twitter

Kontakt


E-mail: fortyck@fortyck.pl

Fortyck.pl