Buldożery nie wjadą na teren dawnego obozu Płaszów

 

Nie będzie przekopywania terenu.

Architekci poprawili projekt zagospodarowania pod nadzorem rabinów.

Budzący ogromne emocje projekt uporządkowania obozu Płaszów został zmieniony.

Borysław Czarakcziew, jeden z jego autorów zapewnia, że nowe założenia uwzględniają uwagi, jakie zgłaszały grupy protestujących.

Architekci z Grupy Projektowej GPP wycofali się z montowania nisz świetlnych na placu apelowym, zmienili też wygląd pawilonu pamięci i kładki nad główną aleją obozu.

Wszystkie prace na tym terenie mają być wykonywane z poszanowaniem miejsca, bez kopania dołów pod fundamenty.

Granice obozu wyznaczą wysokie, betonowe pylony.

Relikty pawilonów, w których mieszkali więźniowie, mają być odsłonięte lub jedynie zaznaczone.

Zwiedzanie ma się rozpoczynać od wejścia do podziemnego pawilonu poza obozem.

Powstanie on od strony ulicy Kamieńskiego i rezerwatu przyrody nieożywionej Bonarka.

- Ściany frontowe pawilonu zostaną wykonane z tego samego kamienia, który widać w rezerwacie Bonarka i mają być budowane prawie bez zaprawy.

To pozwoli na przenikanie światła do wewnątrz memoriału - wyjaśnia Czarakcziew.

W środku podziemnego pawilonu ustawione będą panele multimedialne dające możliwość prezentacji historii obozu, archiwalnych zdjęć, filmów czy reportaży.

Wyjście z memoriału poprowadzi do głównej alei obozu, na której ułożony zostanie drewniany podest.

Staną na nim multimedialne panele informujące o miejscach na trasie zwiedzania.

Na placu apelowym pojawią się betonowe prostopadłościany, przykryte szkłem z wygrawerowanymi nazwiskami ofiar.

W ciągu ostatnich lat autorzy z grupy GPP konsultowali swe pomysły z Gminą Żydowską, z głównym architektem miasta Krakowa Andrzejem Wyżykowskim oraz z nieżyjącym już Andrzejem Przewoźnikiem, sekretarzem generalnym Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

Projekt ten był też tematem posiedzeń rady rabinów - Staraliśmy, aby w maksymalnym stopniu dostosować się do wymagań, które zostały nam postawione - zaznaczył Czarakcziew.

Prace porządkowe na terenie obozu rozpoczęły się w ubiegłym roku.

- Wykonawca wyciął samosiejki, wykosił teren, wysypał żółty żwir na obozowych alejkach i na placu apelowym - wylicza Tadeusz Jakubowicz, przewodniczacy Gminy Żydowskiej w Krakowie.

Realizacja właściwego projektu rozpocznie się, gdy znajdą się pieniądze (36 mln zł).

Na razie w budżecie miasta Krakowa ich nie ma.

Pomoc w tej sprawie obiecał marszałek województwa małopolskiego.

Zagospodarowanie obozu wpisano do zadań województwa na lata 2014 - 2020.

Poprzedni projekt, choć w 2007 roku wygrał w międzynarodowym konkursie ogłoszonym przez Gminę Kraków, nie u wszystkich wzbudził entuzjazm.

Nie podobał się m. in. Związkowi Byłych Więźniów Obozów, Gminie Żydowskiej, Krzysztofowi Bieniowi - uczestnikowi konkursu, który w obozie stracił brata.

Protestujący przypominali, że teren dawnego obozu to wielkie cmentarzysko.

Na całym obszarze rozsypano 17 wozów z prochami ofiar.

Realizacja pierwotnej koncepcji byłaby sprzeczna m. in. z tzw. prawem halachicznym (to zasady wyznania mojżeszowego, które zabraniają naruszania mogił).

Czy poprawiony projekt zyska akceptację?

Już pojawiają się głosy niezadowolenia.

Pawłowi Kubisztalowi ze Stowarzyszenia Podgórze.pl nie podoba się, że wejście do obozu zaplanowano od ul. Kamieńskiego, czyli miejsca straceń.

Architekci uważają swą pracę za skończoną.

Opisy do załączników:
1 - Drewniany podest położony na terenie obozu poprowadzi zwiedzających do placu apelowego

Drewniany podest położony na terenie obozu poprowadzi zwiedzających do placu apelowego

Tekst: Anna Agaciak
Wizualizacja: Grupa Projektowa GPP
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 6 czerwca 2013 r.

Zobacz Także

blog You tube facebook Twitter

Kontakt


E-mail: fortyck@fortyck.pl

Fortyck.pl